Jan Długosz znany jest Polakom z imienia i nazwiska, niekoniecznie znany jest z tego co napisał:
"Troskał się zaś książę Ziemomyśl i ubolewał bardzo, że małżonka jego była przez długie lata niepłodna.; mniemał bowiem, że ród jego bezpotomnie wygaśnie. Ale Bóg opatrzny nad wszystkiemi, i błogosławiący cnotliwym, u którego żaden czyn dobry nie zostaje bez nagrody, odmienił wadę jej niepłodności, iż poczęła. Gdy wszelako nadszedł dzień rozwiązania, radość, jaką czuł Ziemomyśl z uzyskania pierwszego potomka, zamieniła się w żal niespodziany. Królowa bowiem porodziła syna ślepego, zkąd dla obojga rodziców ciężka boleści i strapienie, gdy sromota niepłodności zdawała się raczej zwiększoną niż zatartą. Dolegliwiej jeszcze dawała się uczuć ta rana, kiedy królowa powiwszy syna jedynaka, kalekę, przestała rodzić, i zostawała niepłodną jak dawniej. Dziecię też urodzone i wzrastające w swojem kalectwie przez lat kilka nie czyniło żadnej nadziei, iżby mogło przejrzeć kiedy na oczy, i zdawało się pozbawionem wzroku na zawsze. Ojciec wszelako wytrwał statecznie w swoich cnotach, krzewiąc je coraz więcej wypełnianiem uczynków Bogu miłych, a zwłaszcza gościnności, którą jakby dziedzictwem wziął po naddziadach w podziale.
Wszyscy zaś, jakich tylko czytałem, kronikarze i dziejopisowie Polscy zgadzają się w swych podaniach o ślepocie Mieszka, utrzymując, że tą niedolą nawiedzony byt jeszcze w żywocie matki, i z urodzenia ciemny, przez całe siedm lat od przyjścia na świat nie widział. Alić Bóg litościwy, chcąc narodowi Polskiemu po tylu wiekach okazać swoję łaskę, i podobnie jak inne narody oświecić go światłem wiary, dopuścił z niezbadanych wyroków swoich, iżby książę ten urodził się ślepym i nędzę tak przykrego kalectwa lat siedm cierpiał, a dotknięty ślepotą oczu, więcej za to widział umysłom, i za łaską Zbawiciela uwolniony wreszcie od ślepoty cielesnej, tem chętniej siebie i naród Polski uwolnił od ciemnoty i błędów bałwochwalstwa, w których tak długo był ponurzony."