17 września 2025

Polityk powinien być społecznikiem



Może być profesorem czy przedsiębiorcą, tak jak czytaliśmy w Orędziach, przed wyborami prezydenckimi, w tym roku. Nawet tego nie było, aby uczciwy Polak, z tego grona, kandydował w tegorocznych wyborach Prezydenta RP.

Jaki jest sens, aby do władzy dochodził ktoś, kto nie zna problemów ludzi z bliska? O tym przeczytamy w starszych Orędziach:

"Utraciliście też pojęcie służby swojemu narodowi na rzecz jakże niskiego pojęcia kariery politycznej, w której różnorodne partie walczą ze sobą, wydzierając sobie co bardziej pożądane funkcje i stanowiska, lub zwróciliście się ku zaspokajaniu swojej żądzy posiadania za wszelką cenę, również za cenę oszustwa.
("Boże Wychowanie", Anna Dąmbska, rok 1992)

To słowo kariera jest zbyt popularne i na porządku dziennym. Mało jest refleksji, czym różni się kariera od służby. Politycy często robią karierę we własnej partii i gdy już są na jej szczycie, zostają politykami władz krajowych. Tacy w ogóle nie mają pojęcia o samorządach, bo pominęli tę drogę. Posiadanie wiedzy i doświadczenia samorządowego powinno być normą w polityce.

Nieraz mówię o Jerzym Buzku, ponieważ nie znam jego poglądów na Gliwice, mimo iż w Gliwicach mieszka, a kiedyś w centrum miasta. W Polsce był premierem, w Unii Europejskiej był kimś na wysokim szczeblu. Istnieją ludzie, którzy uważają, że są stworzeni do rządzenia światem lub kontynentem. Pisałem w Internecie o lustracji antymasońskiej, która powinna zaczynać się od szczebli lokalnych. Tutaj, w terenie, coś o ludziach wiemy. Jak już kogoś wyślemy do sejmu, to nie ma odwrotu. Staje się on człowiekiem wielkiej polityki.  

Społecznicy w Gliwicach są znani z nazwiska i z tego, że rzeczywiście coś dla ludzi robią. Spotkałem i rozmawiałem. 

Kilka dni temu powstała w Polsce nowa partia, która założył Zygmunt Frankiewicz, wieloletni prezydent Gliwic. To jest człowiek, który dobrze zna się na samorządzie. Wielokrotnie zarzucał Platformie Obywatelskiej brak postawy służby. Czy Polska potrzebuje nowej partii, to temat otwarty. Frankiewicz w Gliwicach miał swoją partię lokalną, nie rządziły tu PiS czy PO. Samorząd, jak sama nazwa wskazuje, powinien być kierowany przez swoich, lokalnych działaczy, a nie przez polecenia z Warszawy. Frankiewicz to wie. Jeśli wygrywał wybory, to dzięki inteligencji i kulturze osobistej. Nie mieliśmy samorządowca w połowie tak inteligentnego jak on. Wiem, że chodzi do kościoła, nie po to, aby się pokazać. Jako prezydent miasta nie bał się rozmów z mieszkańcami, odpowiadał na telefony podczas debat wyborczych. Nie oznacza to, że nie miał w Gliwicach przeciwników. Miał nawet ostrą opozycję. Były dwa referenda mające na celu odwołanie go ze stanowiska. Jednak nie doszło to do skutku. Mimo, iż wiele rzeczy mu zarzucano, faktem jest, że różne sita wyborcze przeszedł, zanim trafił do Senatu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Starożytne Gliwice - stanowiska archeologiczne

Kilka lat temu znalazłem na oficjalnej stronie miasta dokument zatytułowany "UCHWAŁA NR XVII/435/2016 RADY MIASTA GLIWICE z dnia 16 ...